Nie pamiętam kiedy ostatni raz , mimo pięknej pogody , z własnej woli zostałam w domu w niedziele… Bo ta pogoda z pięknością dziś poważnie przesadziła i trochę za bardzo przekręciła kurki z temperaturą. Dlatego nie pozostaje nic innego jak zasłonić żaluzje w oknach zrobić mały przeciąg i oglądać igrzyska olimpijskie w Londynie. A około 20, kiedy temperatura spadnie poniżej 35 st C wybrać się na przejażdżkę rowerem. W między czasie zaś pomyśleć trzeba o jakimś obiedzie…
Czy wiecie czym się różni chłodnik litewski od chłodniku podlaskiego? Przejrzałam mnóstwo przepisów w książkach kucharski i Internecie na jeden i drugi i różnicy żadnej nie znajduje. Moja mama robi chłodnik z świeżych ogórków i szczypiorku (bez buraczków), zabielany śmietaną rozrzedzaną wodą, zakwaszany octem jabłkowym. Może to właśnie jest chłodnik podlaski ?Ja w każdym razie nie wiem czy mój jest podlaski czy litewski czy jeszcze jakiś inny. Wiem jedno: kiedy żar sie z nieba leje jedyny słuszny obiad to dobrze schłodzony chłodnik podany z młodymi ziemniaczkami.
Do mojego chłodniku dodaje obowiązkowo młode buraczki (z listkami lub bez), dużo koperku, ogórek małosolny lub kwaszony, czosnek i dobre, zsiadłe mleko lub kefir.
A oto dokładny przepis:
Po prostu chłodnik
500 ml zsiadłego mleka lub kefiru
2 średniej wielkości ugotowane buraki
Pęczek koperku
1 ząbek czosnku
2 ogórki małosolne lub kiszone
Sól, świeżo zmielony pieprz do smaku
1 jajko „0”
Ugotowane buraki i ogórki kroimy w kostkę lub plasterki, koperek drobno siekamy. Wszystko wrzucamy do zsiadłego mleka lub kefiru i mieszamy, doprawiamy do smaku pieprzem i solą oraz wyciśniętym ząbkiem czosnku i sokiem z cytryny. Podajemy z ugotowanym na twardo jajkiem. Smacznego!